Do czterech garncy mąki owsianej wlać do dzieży trzy garnce wody ciepłej, ale nie gorącej; niech tak pod nakryciem stoi przez noc całą, aby trochę ukwaśniała rozczyna. Nazajutrz cedzi się ona przez przetak i jak na chleb zwyczajny miesi się z mąką żytnią pytlową, do której piąta lub czwarta część pszennej jest dodana; na tę proporcję wyjść może, mniej więcej, 6 do 8 garncy zmieszanej mąki.
Ciasto się miesi po dodaniu jednej szklanki drożdży, i stawia pod nakryciem dla podejścia, co we dwie lub trzy godziny nastąpić może, według mocy drożdży. Wtenczas robią się z niego małe bułeczki, które, gdy podejdą na stolnicy, pieką się, jak chleb zwyczajny, krócej tylko od chleba trzymane w piecu.
Po wyjęciu, gdy ochłodną, rozkrajać je na pół, jak każde sucharki, i każdą środkową stronę pokrapiać z lekka piwem, osypywać solą z kminem, potem na blasze raz jeszcze wstawić te suchary do pieca wolniejszego, niż pierwszą razą, tak, aby uschły, a nie popaliły się.
Takie suchary są bardzo kruche i smaczne, jedzą się w poście z piwem i oliwą. W ciepłem i suchem miejscu trzymane niedaleko pieca, przez kilka tygodni nie tracą swej kruchości, w wilgoci i zimnie odchodzą i smak tracą.
Na te suchary trzeba mieć dzieżę małą osobną, bo gdy się w chlebnej robią, chleb się po nich po kilku razach zepsuje.
zaczerpnięte z "Gospodyni Litewskiej"
Ciasto się miesi po dodaniu jednej szklanki drożdży, i stawia pod nakryciem dla podejścia, co we dwie lub trzy godziny nastąpić może, według mocy drożdży. Wtenczas robią się z niego małe bułeczki, które, gdy podejdą na stolnicy, pieką się, jak chleb zwyczajny, krócej tylko od chleba trzymane w piecu.
Po wyjęciu, gdy ochłodną, rozkrajać je na pół, jak każde sucharki, i każdą środkową stronę pokrapiać z lekka piwem, osypywać solą z kminem, potem na blasze raz jeszcze wstawić te suchary do pieca wolniejszego, niż pierwszą razą, tak, aby uschły, a nie popaliły się.
Takie suchary są bardzo kruche i smaczne, jedzą się w poście z piwem i oliwą. W ciepłem i suchem miejscu trzymane niedaleko pieca, przez kilka tygodni nie tracą swej kruchości, w wilgoci i zimnie odchodzą i smak tracą.
Na te suchary trzeba mieć dzieżę małą osobną, bo gdy się w chlebnej robią, chleb się po nich po kilku razach zepsuje.
zaczerpnięte z "Gospodyni Litewskiej"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz